AVS > 30 :: 2007 > 250 :: 2008 > 250 :: 2009 > 250 :: 2010 > 250 :: Gdańsk 1971 ... góral :: ostre :: szosa


O MNIE ...
nick: Flash
miasto: Gdańsk
INFORMACJE
wszystkie km: 118629.26
km w terenie: 18344.86
rekord dobowy: 705 km

SZUKAJ
ARCHIWUM
2022, Styczeń (1, 0)
2021, Kwiecień (1, 1)
2021, Luty (4, 1)
2021, Styczeń (8, 4)
2020, Grudzień (1, 4)
2019, Styczeń (3, 1)
2018, Grudzień (1, 0)
2018, Lipiec (1, 0)
2018, Maj (3, 1)
2018, Kwiecień (10, 1)
2018, Marzec (3, 1)
2017, Grudzień (3, 0)
2017, Październik (1, 0)
2016, Czerwiec (9, 7)
2016, Maj (2, 0)
2015, Maj (1, 4)
2014, Październik (4, 3)
2014, Wrzesień (11, 1)
2014, Sierpień (8, 0)
2014, Lipiec (14, 7)
2014, Czerwiec (6, 0)
2014, Maj (5, 5)
2014, Kwiecień (3, 1)
2014, Marzec (3, 2)
2014, Luty (1, 1)
2014, Styczeń (1, 4)
2013, Grudzień (1, 0)
2013, Listopad (6, 8)
2013, Październik (24, 77)
2013, Wrzesień (19, 8)
2013, Sierpień (21, 21)
2013, Lipiec (27, 23)
2013, Czerwiec (25, 51)
2013, Maj (21, 39)
2013, Kwiecień (13, 43)
2013, Marzec (7, 27)
2013, Luty (2, 11)
2013, Styczeń (17, 99)
2012, Grudzień (10, 68)
2012, Listopad (12, 43)
2012, Październik (12, 39)
2012, Wrzesień (25, 67)
2012, Sierpień (24, 52)
2012, Lipiec (20, 50)
2012, Czerwiec (20, 100)
2012, Maj (28, 455)
2012, Kwiecień (22, 48)
2012, Marzec (9, 37)
2012, Luty (2, 7)
2012, Styczeń (2, 8)
2011, Grudzień (6, 27)
2011, Listopad (20, 33)
2011, Październik (19, 50)
2011, Wrzesień (16, 33)
2011, Sierpień (23, 119)
2011, Lipiec (28, 63)
2011, Czerwiec (26, 63)
2011, Maj (24, 47)
2011, Kwiecień (33, 58)
2011, Marzec (23, 29)
2011, Luty (16, 38)
2011, Styczeń (8, 22)
2010, Grudzień (4, 7)
2010, Listopad (25, 85)
2010, Październik (20, 73)
2010, Wrzesień (31, 47)
2010, Sierpień (34, 67)
2010, Lipiec (4, 28)
2010, Czerwiec (12, 47)
2010, Maj (29, 71)
2010, Kwiecień (27, 120)
2010, Marzec (19, 121)
2010, Luty (4, 31)
2010, Styczeń (19, 153)
2009, Grudzień (17, 71)
2009, Listopad (3, 18)
2009, Październik (16, 45)
2009, Wrzesień (25, 122)
2009, Sierpień (30, 89)
2009, Lipiec (33, 143)
2009, Czerwiec (27, 140)
2009, Maj (2, 79)
2009, Kwiecień (28, 137)
2009, Marzec (23, 68)
2009, Luty (23, 57)
2009, Styczeń (21, 91)
2008, Grudzień (22, 162)
2008, Listopad (21, 166)
2008, Październik (24, 170)
2008, Wrzesień (23, 131)
2008, Sierpień (26, 99)
2008, Lipiec (30, 213)
2008, Czerwiec (27, 167)
2008, Maj (26, 105)
2008, Kwiecień (20, 195)
2008, Marzec (12, 114)
2008, Luty (17, 154)
2008, Styczeń (16, 126)
2007, Grudzień (13, 171)
2007, Listopad (8, 64)
2007, Październik (15, 174)
2007, Wrzesień (14, 46)
2007, Sierpień (14, 66)
2007, Lipiec (16, 26)
2007, Czerwiec (10, 10)
2007, Maj (21, 75)
2007, Kwiecień (10, 2)
2007, Marzec (7, 0)
2007, Luty (5, 0)
2007, Styczeń (11, 0)
WYKRES ROCZNY
Wykres roczny blog rowerowy flash.bikestats.pl
NAJNOWSZE FOTY
Po raz kolejny chciałbym szczerze podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do wygrania i zrealizowania mojego projektu Dookoła Europy z Idee Kaffee, głosującym na mnie, wspierającym mnie, wytrzymującym moje zmiany koncepcji, pomagającym w przygotowaniach i w trakcie wyjazdu, wszystkim, którzy mnie gościli na trasie lub po prostu się uśmiechali, firmie Idee Kaffee za zorganizowanie tak ciekawego konkursu, studiu zdrowia i urody Marrakesh za profesjonalną depilację i innym, o których zdarzyło mi się pominąć...

Właśnie dobiegła końca druga edycja Idee Kaffee Challenge. Decyzją internautów, jak i jury wygrał Bartosz Mazerski, który postanowił pobiec w maratonie na Antaktydzie. Gratulacje! :)
Planowany start: marzec 2014... szczegóły na stronie konkursu
Poniedziałek, 31 października 2011, temperatura:
dystans: 3.37 (0.00) km, czas jazdy:

Do pacy i z powrotem...


Do pracy w deszczu... powrót przy blasku... chmurek. ;)

Sobota, 29 października 2011, temperatura: 10.0
dystans: 49.95 (0.37) km, czas jazdy:

Trening miejski...


Klasyka...

(w chwili robienia zdjęcia jedna przechodzących kobiet robi dziwną minę... to jej auto)

Kilka niegroźnych podjazdów w tym na Orunię Górną, gdzie uciekam autobusowi :P

370 metrów w terenie :)


No i przy okazji dzisiejszy dialog z kierowcą srebrnej Toyoty Yaris, podczas postoju na światłach (przez okienko):
- Czy nie uważa pan, że nie powinien jeździć tutaj ulicą? Dlaczego pan tędy jedzie?
- Mam prawo.
(miało to miejsce w środku dnia, przy niewielkim ruchu samochodowym, na ul. Kołobrzeskiej, gdzie jest wąski chodnik, nie ma ścieżki rowerowej, są dwa pasy jezdni w obu kierunkach, nie ma zakazu jazdy rowerem, jest ograniczenie prędkości do 50... i cała masa czynników, przez które byłem mocno zdziwiony takim a nie innym pytaniem)

Piątek, 28 października 2011, temperatura: 5.0
dystans: 9.37 (0.00) km, czas jazdy:

Do pracy i z powrotem...


Wspaniały wschód słońca... szkoda, że w pracy... czerwone słońce ciekawie konkurowało z sygnalizacją świetlną :)

Po pracy pojechałem na chwilę do Macieja, od którego dostałem starą korbę szosową Sora z blatami w dobrym stanie... idealnie się wpasowały :)

Czwartek, 27 października 2011, temperatura: 7.0
dystans: 105.37 (44.00) km, czas jazdy:

Kaszuby z Idee Kaffee + wieczór


O północy wyjeżdżałem z Wrocławia, aby o 9:14 przekazać ojcu plecak na stacji PKP... i rowerkiem pojechać przez miasto do Rumii i dalej już w terenie przez Kaszuby, z powrotem do domu, przy okazji sprawdzając, jak tutaj wygląda jesień...


Wieczorem przejażdżka z kolegą Michałem, po TPK przy świetle bocialarki i... czegoś co możnaby nazwać przeciwieństwem mojej latarki :)

Przy okazji zapraszam do obserwacji przygotowań do startu w "Dookoła Europy z Idee Kaffee" na FaceBook... na razie wracam do rzeczywistości po powrocie z urlopu... ale już serdecznie zapraszam :)

Poniedziałek, 24 października 2011, temperatura: 7.0
dystans: 37.00 (16.00) km, czas jazdy:

Krwawy dzień...


Nie no, bez przesady... żyję i nic mi nie jest :)


Ostatnia wycieczka na naleśnika w Chatce Górzystów... podczas tego urlopu.
Dziś dla odmiany w krótkich spodenkach i w krótkim rękawku :)

Jutro opuszczam Szklarską Porębę :-(((

Sobota, 22 października 2011, temperatura: 0.0
dystans: 170.37 (10.00) km, czas jazdy:

Trójstyk polsko-czesko-niemiecki


Ze Szklarskiej wyjechałem punktualnie o 6:30,czyli o pół godziny później niż planowałem. Założyłem na siebie prawie wszystko, co miałem do dyspozycji, wszak wyjeżdżając na urlop nie zakładałem jazdy w ujemnych temperaturach... a tymczasem na Polanie Jakuszyckiej o 7, termometr wskazywał -5. Dzięki temu było biało... no ale na biegówki trzeba będzie jeszcze poczekać.


Kilkanaście minut później, schronisko Orle całkiem uśpione pomyślałem, że w Chatce Górzystów będzie podobnie... na szczęście było inaczej i zgodnie z planem mogłem się ogrzać... Ciepłotę długo utrzymywałem dzięki kolejnym porcjom podjazdów. Zjazd w stronę granicy w okolicy Świeradowa Zdroju był prawie tak wolny jak podjazd - droga wąska, kręta i co chwila pokryta lodem... Na dole czekało już na mnie słoneczko i zanikające mgły.


W sumie cały ten odcinek czeski miałem łagodnie z górki, prawie pod granicę w Bogatynii... tam też znowu zapanowały mgły. W Bogatyni zatrzymałem się na ciepły posiłek i herbatkę. Zdjąłem kurtkę i nogawki (do końca wycieczki już bez zmian). Trochę mi zajęło wyjechanie z miasta, gdyż jest ono częściowo odbudowywane po ostatniej powodzi.

Ciężka była świadomość, że skoro znalazłem się poniżej 250 mnpm, to czeka mnie jeszcze niejedna wspinaczka...

Za Bogatynią skierowałem się zgodnie z mapą jaką miałem wgraną do GPSa, prosto w kierunku Zittau. Droga jakby zapomniana, ale w końcu asfaltowa... wymijałem nawet jakiś samochód... plus kilka innych w częściach w formie nielegalnych śmietnisk. W pewnym momencie na drodze było kilka rozsypanych cegieł, a za nimi już droga gruntowa... ale to nadal moja droga, więc spokojnie przejechałem... droga gruntowa coraz bardziej dziczała, minimalnie odbijała od drogi na mapie, a do tego zaczęła prowadzić ostro w dół... aż dobiłem do strumyka i przyległych mu terenów bagiennych... dało się po tym iść, ale trzeba było uważać i iść wężykiem, przez to pół kilometra bardzo się wydłużało i wydłużało... w końcu dostrzegłem coś jakby utarty szlak na zbocze wąwozu, którym się poruszałem. Były to sterty piachu z nielicznymi powierzchniami płaskimi między nimi, którymi to postanowiłem dotrzeć do jakiejś drogi wewnętrznej... i niech ktoś mi powie, jak się stąd wydostać.


Przy szlabanie para ochroniarzy niemiło mnie przywitała i delikatnie ujmując, opierdoliła, że kręcę się po ich terenie i że tu nie wolno wchodzić i że zaraz mogę mieć przesrane z wzywaniem policji włącznie... Wyjaśniłem, żeby uważali co mówią, bo jechałem spokojnie drogą i przypadkiem trafiłem pod ich szlaban po drodze nie natrafiając na żadne znaki, tablice, ani ogrodzenia. Puścili mnie z wielką łaską...

W Niemczech zrobiłem rundkę po mieście i udałem się w kierunku trójstyku niemiecko-czesko-polskiego... takie byle co, nawet nie chciało mi się robić fotki.

(czeskie miasto najbliżej trójstyku)

Powrót w miarę szybki, na tyle, na ile pozwalały mi podjazdy. Spotkałem kilku kolarzy, w tym 4 na szosówkach, wszystkich po stronie czeskiej. Przed Libercem zostałem nawet wzięty za kolarza Pro Tour :) ... Trochę też pobłądziłem, trochę pozwiedzałem. Powrót chwilę po zachodzie słońca, chociaż liczyłem, że uda mi się wrócić na obiad... chyba też za dużo zdjęć trzaskałem :P

Neptun z Liberca:


Podsumowując: 3 kraje, 6 przejść granicznych, 2 banany, 3 batony (musli), jogurt, bułeczka z nadzieniem, 2500 metrów przewyższenia i fasolka po bretońsku :)

Ciekawostka, cała trasa zrobiona na blacie 44T, bo na ostatniej wycieczce ułamałem sobie 3 lub 4 zęby w środkowym blacie... trochę mnie wymęczyło, ale się dało (z tyłu, na kasecie zakres od 14 do 26). W niemieckim sklepie rowerowym zaśpiewali mi 30 euro, więc zrezygnowałem z oferty i wróciłem na tym co miałem.

Ślad GPS:


Piątek, 21 października 2011, temperatura: -1.0
dystans: 37.00 (13.00) km, czas jazdy:

Wizyta w Chatce Górzystów


Poobiednia przejażdżka nowymi szlakami... po naleśnika... jako stały klient (przypadkiem) dostałem dodatkowo naleśnika gratis, achh :)

Z użyciem niebieskiego szlaku pieszego...


Skrót singielkiem...


Powrót do Szklarskiej P. bez nowości, byle szybciej.

Środa, 19 października 2011, temperatura: 2.0
dystans: 91.37 (60.00) km, czas jazdy: 04:56

Pierwszy śnieg - Góry Izerskie


Na śniadanie do Chatki Górzystów na obowiązkowego naleśnika z jagodami, a pźniej pokręcić trochę po Izerach, po obu stronach granicy...

Autoreklama ;)


Ten sam grzybek co wczoraj...


Sypnęło...


Naaaleeeśnik! :)


Widać?


Ślad z GPS:


Wtorek, 18 października 2011, temperatura: 9.0
dystans: 42.27 (22.00) km, czas jazdy:

Przejażdżka do Chaty Górzystów


Po obiedzie wybrałem się na krótką przejażdżkę w kierunku Chatki Górzystów w celu konsumpcji znanego naleśnika, na kolację... Szlakami rowerowymi nr: 4, 1, 2 i 3, następnie czerwonym pieszym przez Wielki Kamień (1058 mnpm) ... oraz szlakiem rowerowym nr 8 i 9 do celu.

Zwalisko...


Szlaki chyba są obecnie mało oblegane... przynajmniej przez grzybiarzy ;)
Poszukiwania smerfów...


Wreszcie z górki ;P


Hmm... trzeba było przyhamować, a może to moje braki techniczne?


Przyjemnie się tu jeździ :)


Raz jeden jedyny naleśników nie było i musiało trafić na mnie... trudno, jutro znowu tam pojadę, jeśli nie będzie za mocno padało... w zastępstwo zjadłem coś innego, m.in. to:


Wracając...




Ślad z GPS:


Poniedziałek, 17 października 2011, temperatura: 5.0
dystans: 31.70 (25.37) km, czas jazdy: 01:47

Dookoła Szklarskiej Poręby


Szlak nr 5:


Pierwsze kroki po lodzie... 1200 m.n.p.m.


Borówczane Skały:


Szlak rowerowy nr 3 "schodowy" ;)

Pytanie: Kto to podjedzie?

Ślad z wycieczki pieszej (czarny szlak) i rowerowej (szlak nr 5):


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl

Stronę odwiedziło osób. On-line jest osób na stronie.