Po raz kolejny chciałbym szczerze podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do wygrania i zrealizowania mojego projektu Dookoła Europy z Idee Kaffee, głosującym na mnie, wspierającym mnie, wytrzymującym moje zmiany koncepcji, pomagającym w przygotowaniach i w trakcie wyjazdu, wszystkim, którzy mnie gościli na trasie lub po prostu się uśmiechali, firmie Idee Kaffee za zorganizowanie tak ciekawego konkursu, studiu zdrowia i urody Marrakesh za profesjonalną depilację i innym, o których zdarzyło mi się pominąć...
Właśnie dobiegła końca druga edycja Idee Kaffee Challenge. Decyzją internautów, jak i jury wygrał Bartosz Mazerski, który postanowił pobiec w maratonie na Antaktydzie. Gratulacje! :)
Planowany start: marzec 2014... szczegóły na stronie konkursu
Poniedziałek, 24 września 2007, temperatura: dystans: 82.72 (0.11) km, czas jazdy: 03:01
Trening na Reja. Tak dokładniej
Trening na Reja. Tak dokładniej to 12 okrążeń + dojazd i powrót. Początkowo zakładałem zrobienie 10 krążeń w jedną stronę i 10 w drugą. Po 4 okrążeniach stwierdziłem, że zmieniać kierunek będę co 5 okrążeń, ale na 5 okrążeniu nie mogłem się zdecydować jak i którym miejscy się zawrócić, więc zdecydowałem walnąć wszystkie okrążenia w jednym kierunku, a następnym razem zrobię to samo w drugim. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie uciekające powietrze z tylne koła... Skutki zacząłem odczuwać już na 6 okrążeniu, gdy na zjeździe, na którym wcześniej wyciskałem 60-tkę, z każdym okrążeniem prędkość maksymalna spadała i na 10 było to już około 50 km/h, aczkolwiek już przy 40 zaczynałem tracić kontrolę nad tyłem roweru. Na podjazdach nie było aż tak źle, aczkolwiek od 1 okrążenia miałem wrażenie, że strasznie zamulam. Dalej tak jechać nie mogłem i postanowiłem przerwać... przynajmniej nie zakręciło mi sie w głowie. Na stacji paliwowej dopompowałem nieco powietrza i jakoś doturlałem się do domu. Po drodze zaliczyłem jakiegoś oszołoma na ścieżce wzdłuż Grunwaldzkiej. Jechał szosówką i myślał, że może jechać raz lewą, raz prawa stroną, bo dysponuje teoretycznie najszybszym dwukołowcem. Zepchnął mnie z drogi gdy starałem sie go ominąć, więc go ochrzaniłem :P
PS. Oczywiście chodzi o ul. Reja w Sopocie, na której dzień wcześniej obył sie wyścig kolarski :)
PS nr 2 Nic złego się nie stało, w końcu i tak zapomniałem wziąć z domu czegokolwiek do jedzenia i gdy tylko dotarło to do mojej świadomości, zacząłem więcej pić... a i o ty wypada napisać, że nie dysponowałem ani bidonem, ani bukłakiem, a jedynie litrem napoju w półtoralitrowej zakręcanej butelce, w plecaku... Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć, jakie to było niewygodne uzupełniać płyny w trakcie jazdy? Zatrzymałem się tylko raz, aby zrobić zdjęcie.
PS nr 3 Owa pętla ma 5 km długości. Około 2 km podjazdu, 2 km wypłaszczenia i 1 km zjazdu. Oczywiście w druga stronę będzie to wyglądało nieco inaczej... no a może jest ktoś jeżdżący z GPS i jest w stanie podać dokładniej te proporcje? :)
PS nr 4 W trakcie owego "treningu" mijałem się z 3 szosowcami, z 5 osobami na góralach z czego jedna była płci pięknej, z około 12 przypadkowymi lub turystycznie jeżdżącymi osobami i 3 "tubylcami". Poza tym nakryłem 5 wiewiórek, a może 4, bo jedna z ostatnich nie ciekała, więc może poznaliśmy sie już wcześniej i wiedziała, że ja niegroźny chłopczyk jestem :) ... pieszych 5,w tym 2 uprawiających nordic walking, 2 cywilów i jedna zaawansowana biegaczka... nie wiem tylko do czego sklasyfikować patrol policyjny, hm... ale poza radiowozem naliczyłem 4 samochody, w tym jeden niemiłosiernie mnie spowalniający.
PS nr 5 Czym to sie człowiek nie zajmuje, czego nie zapamięta, byle się nie nudzić ;)
hehe, niezła relacja! :) To podsumowanie statystyczne wprawiło mnie w niemały śmiech :D
pozdrawiam!
p.s.
Tempo regeneracyjne (dla Flash'a) - 27,4 km/h :D - SZACUN!
flash - 20:26 poniedziałek, 24 września 2007 | linkuj
Bez przesady, tym łagodniejszym podjazdem jechałem w zależności jak mi się widziało (brak motywacji) 20-24, chociaż gdybym czuł kogoś za sobą to spokojnie mógłbym depnąć i 26, bo pamiętam, że 2 maja na oponach terenowych jechałem tam 25 i więcej, bo peletonik mnie gonił :) Na tym ostrzejszym podjeździe, którym tym razem zjeżdżałem pamiętam, że jeździłem kiedyś 15-19, więc widzę, że na czymś takim nie mogę poprzestać. 2 maja ważyłem tyle co teraz, zobaczymy, czy planowane wrzucenie 5 kg cielska doprowadzi mnie do stanu po TdP i uda się te statystyki poprawić tak, jak to sobie wyobrażam :)
Na usprawiedliwienie dodam tylko, że starałem sie jechać tempem regeneracyjnym i w zasadzie każde kolejne okrążenie jechało mi sie szybciej, aż zorientowałem się że nie wziąłem ze sobą nic do jedzenia :/
Swoją drogą, widzę, że pomogłaby mi sztywniejsza rama, bo jak w sobotę zauważył Beavis, przy mocniejszych depnięciach rurki w okolicach suportu aż sie skręcają...
RobertosDomos - 19:56 poniedziałek, 24 września 2007 | linkuj
Jestem pod wrażeniem podczas zawodów na Reja chciałem się nawet podłączyć pod grupę,, dziadków,,ale na najsztywniejszym podjeżdzie jechali 20-21 więc stwierdziłem że nie będę się osmieszał...Ciekawy jestem twojego tempa przy dojeżdzie tym sztywniejszym podjazdem...będę strzelał 22-23..Pozdrawiam