Po raz kolejny chciałbym szczerze podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do wygrania i zrealizowania mojego projektu Dookoła Europy z Idee Kaffee, głosującym na mnie, wspierającym mnie, wytrzymującym moje zmiany koncepcji, pomagającym w przygotowaniach i w trakcie wyjazdu, wszystkim, którzy mnie gościli na trasie lub po prostu się uśmiechali, firmie Idee Kaffee za zorganizowanie tak ciekawego konkursu, studiu zdrowia i urody Marrakesh za profesjonalną depilację i innym, o których zdarzyło mi się pominąć...

Właśnie dobiegła końca druga edycja Idee Kaffee Challenge. Decyzją internautów, jak i jury wygrał Bartosz Mazerski, który postanowił pobiec w maratonie na Antaktydzie. Gratulacje! :)
Planowany start: marzec 2014... szczegóły na stronie konkursu

Niedziela, 28 kwietnia 2013, temperatura:
dystans: 40.00 (20.37) km, czas jazdy:

KPR Stoor - Bike Extreme

Filmik jednego z uczestników:
https://www.youtube.com/watch?v=PP4tBRHKD_I&feature=youtube_gdata_player

2 edycja zawodów MTB na Górze Szybowcowej (i jej okolicach), KPR Stoor - Bike Extreme. W skrocie impreza bardzo udana, ale... o ile jest forma, to nie ma szczęścia. W zasadzie na początku zawodów pęka hak od przerzutki tylnej i pozostaje mi już tylko bieg. Biegnąc, udaje mi się wyprzedzić 3 zawodników, ale nie po to tu przyjechałem. Skromnie licząc powinienem być w pierwszej piątce z możliwością walki o podium... ale od początku. Start ostry, we mgle, na zjeździe po śliskim błocie w sporej ilości, było chyba bardziej ślisko niż na lodzie w lutym. Gęsta mgła sprawiła że wraz z peletonem przejechaliśmy kilka metrów od osoby wskazującej trasę... dalej w dół, błocie i korzeniach. W pewnym momencie peleton stwierdził, że zgubiliśmy trasę i zaczął się nawrót. Po małych problemach z przerzutką zanurkowałem w błocie, ale szybko dogoniłem peleton mijając chyba zrezygnowanych kolarzy.. sam też myślałem, że przyjdzie nam wrócić aż na metę... ale tym razem dostrzegliśmy charakterystyczną jaskrawą kamizelkę organizatora i tak jakby ściganie zaczęło się na nowo. Dziki pościg utemperował leśny, błotnisty zjazd na którym nie miałem żadnej kontroli nad rowerem. Na wyjeździe z lasu dodatkowa skumulowana porcja błota i... opony były tak zalepione, że nawet na płaskim terenie kręciły się w miejscu. Wjechałem w trawę i chyba trochę się oczyściły, bo nagle zacząłem powoli jechać, na kolejny podjeździe dość szybko zacząłem dochodzić grupki, której wyprzedzenie powinno dać mi już 5-6 miejsce. Tu jednak zaczęły się pierwsze poważniejsze problemy, dziwne drgania, problemy z przerzutką. Po nawrotce hak pękł i.. nie pozostało mi nic innego jak napierać z buta... a to jeszcze nawet nie była połowa dystansu... dużo by tu pisać. Trasa bardzo ładna i ciekawa, interwałowa itd itp. Zrealizowałem się biegowo, ale wolałbym stanąć na podium...

Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

K O M E N T A R Z E

flash - 23:08 środa, 1 maja 2013 | linkuj

najważniejsze, że zdrowie jest ;)

griszaGDA - 06:31 środa, 1 maja 2013 | linkuj

:(, szkoda ,że rower znowu zawiódł...

Komentuj