Po raz kolejny chciałbym szczerze podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do wygrania i zrealizowania mojego projektu Dookoła Europy z Idee Kaffee, głosującym na mnie, wspierającym mnie, wytrzymującym moje zmiany koncepcji, pomagającym w przygotowaniach i w trakcie wyjazdu, wszystkim, którzy mnie gościli na trasie lub po prostu się uśmiechali, firmie Idee Kaffee za zorganizowanie tak ciekawego konkursu, studiu zdrowia i urody Marrakesh za profesjonalną depilację i innym, o których zdarzyło mi się pominąć...

Właśnie dobiegła końca druga edycja Idee Kaffee Challenge. Decyzją internautów, jak i jury wygrał Bartosz Mazerski, który postanowił pobiec w maratonie na Antaktydzie. Gratulacje! :)
Planowany start: marzec 2014... szczegóły na stronie konkursu

Niedziela, 19 sierpnia 2012, temperatura: 31.0
dystans: 0.00 (0.00) km, czas jazdy:

Protest !!! Bieg z protestującymi.... nie będę tak wolno jeździł !!!

Z buta do Sopotu, przy okazji odstawiam swój najdłuższy bieg w tym roku... 6 (4+2) km, śmiech na sali, ale za to zabawa przednia :) Biegłem zamulająco, a mimo to szybciej niż rowerzyści protestujący przeciwko ograniczeniu prędkości na ścieżkach rowerowych w Sopocie... więcej na portalu trójmiasto.

Protest włoski...

Dalej sobie protestowali, a ja chciałem wrócić plażą... biegiem, ale w takich warunkach byłoby to zbyt extremalne, nawet jak dla mnie ;)

Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Sobota, 18 sierpnia 2012, temperatura: 23.0
dystans: 196.37 (25.00) km, czas jazdy:

Trening + wycieczka

Rano wyruszyłem około 5:40, dając sobie równo 3 i pół godziny na dotarcie do Łeby, około 110 km (Gdańsk, Sopot, Chwaszczyno, Kielno, Szemud, Luzino, Lębork, Łeba). Od początku jechało mi się źle, zupełnie jakbym jechał na flaku... i faktycznie, z tyłu miałem wyraźnie mało powietrza, ale dopompowałem i do końca dnia było już dobrze. 2 razy zatrzymałem się na robienie fotek i na około 5 minut (może więcej, bo czekając miałem czas kupić pączka, zjeść go, kupić jeszcze drożdżówkę i odczekać swoje przy przejeździe kolejowym w Luzinie). Zakładałem, że spóźnię się 10-15 minut, ale do Łeby wjechałem równo z pociągiem wiozącym resztę uczestników wycieczki:
- zwiedzanie wyrzutni (militaria przy drodze na wydmy), nie polecam
- "zwiedzanie" pustyni, wydm
- zwiedzanie ruin kościoła w Łebie (szlak zielony)
- oględziny pałacyku gdzieś przy drodze...
w już znacznie skromniejszym gronie :P
- pływanie kajakiem po Jeziorze Sarbskim (nie było pogody do opalania)
- obżarstwo jagodowo-jeżynowe, a później i jabłkowe
- relaksik nad Jeziorem Choczewskim
Powrót SKM z Wejherowa.

Nie wiem, czy ciekawostką na skalę krajową jest oznakowanie tego czegoś przy ulicy w Luzinie... postaram się gdzieś wrzucić fotki... to po prostu trzeba zobaczyć...

Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Środa, 15 sierpnia 2012, temperatura:
dystans: 517.42 (0.37) km, czas jazdy: 18:07

powrót z Berlina

Było super... foty i relacja później, bo ktoś mi zrobił bajzel z komputerem :/

Na początek przejazd przez dosłownie cały Berlin, ponad 30 km, później nocna jazda pustymi szosami, przez Cedynię i Chojną. Mnóstwo gwiazd, piękne niebo... o godzinie 4 wciąż całkiem ciemno, chyba lato się powoli kończy...

C.D.N.

W związku z problemami dodawania fotek na BS, kilka przypadkowych fotek jest na moim facebooku.

Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Wtorek, 14 sierpnia 2012, temperatura: 23.0
dystans: 43.70 (8.00) km, czas jazdy:

Tempo randkowe poza plywaniem

zwiedzanie posdamu + 5 km lodka

Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012, temperatura: 22.0
dystans: 76.37 (9.00) km, czas jazdy: 02:50

Trening dookola Wannsee + Park Sanssouci

Lekko interwalowo, z ladnymi widokami, zmiennym podlozem + niebezpieczny zakret pokonany szczesliwie :)

Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Niedziela, 12 sierpnia 2012, temperatura: 19.0
dystans: 13.70 (9.00) km, czas jazdy:

Plazowanie w Berlinie

Jeeeee... wiecej w terenie niz asfaltem :P

Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Sobota, 11 sierpnia 2012, temperatura: 16.0
dystans: 63.70 (5.00) km, czas jazdy:

Wycieczka po Berlinie

Alexander Platz...
http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,306690,20120812,fakir-w-berlinie.jpg[/img]

Jakies inne miejsce :)
http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,306692,20120812,jedno-z-37-ciekawych-miejsc-w-berlinie-odwiedzonych-tego-dnia.jpg[/img]

Malowidla w Berlinie...
http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,306695,20120812,malowidla-w-berlinie.jpg[/img]

Dzieki benasek za przewodnictwo po miescie :)

Powrot by night... bez GPS'a :P

Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Piątek, 10 sierpnia 2012, temperatura: 17.0
dystans: 37.99 (11.11) km, czas jazdy:

okolice Wannsee

Just for fun. :)

Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Środa, 8 sierpnia 2012, temperatura: 19.0
dystans: 301.00 (1.37) km, czas jazdy:

mini B-B-Tour

z Bornego Sulinowa do Berlina :P
(juz chcialem wpisac 297 km, ale przypomnialo mi sie, ze raz szukalem bankomatu, raz pomylilem droge, do tego szlajanie sie z rowerem i rowerem po parku przy Gorlitzer Strasse, no i z metra do domu)

Ogolnie cala trasa centralnie pod mega w-morde-wind, chwilami watpilem, ze dojade zanim sie sciemni, ale udalo sie, zdazylem na grila, pokaz rzaglerki ogniami... no i ogolnie fajna muzyka... jedyny minus to, ze nie zalapalem sie na masaz, ale nie mozna miec wszystkiego)

Dojedzajac do Chojnej wyraznie przyspieszylem, widzac nadciagajace zlowieszcze chmury, bo ogolnie musze wspomniec, ze caly dzien cale niebo bylo zasnute chmurmi, no, ale innymi :) W sumie raz ucieklem przed deszczem, kilka razy widzialem ulewe nieopodal, dwa razy otarlem sie o deszcz, a zmoczylo mnie tylko raz w Cedyni, gdzie zatrzymalem sie, aby przeczekac najgorsze, a przy okazji cos zjesc.

Jedna z przerw spedzilem na lace... kwiatki dla mojej dziewczyny.

Specjalna dedykacja dla nowonarodzego dziecka kolegi. Jeremi urodzilo sie podczas moich zmagan z wiatrem... aby w zyciu radzil sobie z takimi i wiekszymi trudnosciami :)

Linkuj | Komentuj | Komentarze(10)

Wtorek, 7 sierpnia 2012, temperatura: 17.0
dystans: 217.37 (0.37) km, czas jazdy:

Gdańsk - Borne Sulinowo, proba charakteru

W deszczu i pod wiatr, a w ustach smak krwi, bo w trasę ruszylem prosto od dentysty, po godzinie 13. Do celu dotarłem chwile po północy.

Dzien minal pod znakiem...

Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)